Mercedes jest na ostatniej prostej do zgarnięcia najważniejszych tytułów obecnego sezonu.  Nowy rok przyniesie jednak nowe wyzwania także dla obecnego prymusa, o czym mówi legenda Formuły 1 Alain Prost. Lewis Hamilton i Nico Rosberg to w tym sezonie siła nie do zatrzymania, o czym świadczy zdominowana przez obu kierowców klasyfikacja indywidualna.

Duopol zespołu udało się trzykrotnie przełamać Danielowi Ricciardo z Red Bulla, ale poza młodym Australijczykiem nikt nie psuł szyków Srebrnym Strzałom.

W tabeli zespołowej Mercedes zaklepał już sobie zwycięstwo. W kontekście mistrzostwa kierowców, zakłady F1 wskazują od dawna, że liczą się tylko Hamilton i Rosberg. Obecny sezon jest więc w praktyce ‚pozamiatany’, a pozostałe zespoły nastawiają się już na rywalizację w następnym sezonie.

Chociaż nie zanosi się na to, by korzystający ze świetnie opracowanych silników hybrydowych V6 Mercedesa zespół miał zwolnić także w przyszłym roku, to drużyny Red Bulla i Ferrari będą w czasie zimowej przerwy ostro pracować nad własnymi rozwiązaniami. Ferrari nie pomoże jednak bardzo prawdopodobne odejście Fernando Alonso.

Obie ekipy będą się mocno starały o zmniejszenie dystansu do Merca. Scuderia ma rekordową liczbę 16 tytułów mistrza konstruktorów, swój ostatni zdobywając w 2008 roku. Ostatnie mistrzostwo kierowców rok wcześniej zdobył dla Ferrari Kimi Räikkönen.

Red Bull do tej pory zgarnął cztery ostatnie tytuły mistrzowskie kierowców (Sebastian Vettel), a przy pomocy Marka Webbera sięgając także w tych samych latach po tytuły konstruktorskie.

W moc rywali Mercedesa wierzy za to Alain Prost, czterokrotny mistrz kierowców w latach 1985, 1986, 1989 i 1993. Francuz w czasie swojej trzynastoletniej kariery ścigał się m. in. dla Ferrari i McLarena, a teraz przeprowiada, że dominacja Srebrnych Strzał może zostać w kolejnym sezonie przełamana.

„Wydaje mi się, że jest to możliwe. Najpierw trzeba jednak poczekać na zmiany w przepisach dotychczących modyfikacji silników, to będzie bardzo ważne.

„Przy takiej dominacji, rywalom trudno będzie się przebić. Nie jest to jednak niemożliwe. Jeśli chodzi o podwozie, to mamy ograniczone pole do manewru, ale patrząc na silnik i pracę zespołów, to rywale Mercedesa mogą pokazać dużo więcej”, powiedział w wywiadzie dla serwisu Autosport.

To właśnie wieloletnie doświadczenie Mercedesa w budowie jednostek hybrydowych okazało się decydującym czynnikiem. Po zakończeniu poprzedniego sezonu, silniki V8 o poj. 2,4 l zostały zastąpione hybrydowymi V6-tkami o poj. 1,6 l.

Przejście na kompletnie inny napęd najlepiej wyszło Srebrnym Strzałom, ale zauważyć dało się także lepsze wyniki m. in. w zespole Williams, bazującego także na jednostkach Mercedesa. Jeżdżące na silnikach Renault Ferrari i Red Bull miały o wiele większe trudności, bowiem producent dopiero zaczął pracę nad hybrydami.

Jak mówił w dalszej części wywiadu Prost, taka sytuacja była nie do uniknięcia, widząc, że Mercedes już od dłuższego czasu był przygotowany na diametralną zmianę przepisów.

„Tego nie dało się uniknąć. Nawet nie chodzi tutaj o różnicę wyników, chodzi o to, że Mercedes zyskał przewagę, bo zaczął pracę nad hybrydami już ponad trzy lata temu. W tym czasie producent silników Renault cztery razy zdobył mistrzostwo.

„To dlatego mówiliśmy o tym od dawna, że Mercedesa trudno będzie w tym roku pokonać. Do tego producent odpowiada za silnik i do tego podwozie, a to było kolejnym atutem. Jeśli popatrzeć na bolid, to nie tylko silnik jest tu mocną kartą, tu wszystko jest bardzo dobrze zgrane”, podsumował.

Kierowców czeka teraz start w GP USA. Wyścig odbędzie się w niedzielę 2 listopada. Następnie czeka przedostatni w sezonie GP Brazylii i finał w Abu Zabi, gdzie stosowane będzie podwójne punktowanie.

.